Tytułowe hasło idzie na przekór obiegowym opiniom. Przecież od lat wpaja się nam, że najlepszym procesem decyzyjnym i koncepcyjnym jest tzw. burza mózgów, czyli dyskusja grupy osób.

Najnowsze badania psychologów wykazują, iż nie jest to prawdą. W grupie dochodzi do wyeksponowania oczywistych treści, tych, które każdy zna i jest w stanie zrozumieć. Na dalszy plan schodzi wiedza ekspercka, unikatowa dla poszczególnych fachowców, zazwyczaj będąca kluczową w procesie decyzyjnym. W dyskusji premiowane jest przemawianie zrozumiałym językiem, wypowiadanie truizmów, które inni mogą podchwycić. To ślepy zaułek. Zabrnęło w niego wiele firm.

Ratunkiem może trafne zdiagnozowanie sytuacji. Zazwyczaj ciężkie do wykonania dla osoby z firmy. Warto więc zainwestować w zewnętrzny audyt – świeże, niezaangażowane spojrzenie ujawni nam słabości procesu decyzyjnego. Kolejnym etapem będzie przekonstruowanie naszego think-tanku, tak aby łączył w sobie osoby o maksymalnie zróżnicowanych poglądach oraz postawach. Druga rzecz to zadbanie o odpowiednią atmosferę. Dyskutujący nie mogą czuć się negowani, należy odrzucić gorset obowiązujących przekonań. Krępowanie czyjegoś myślenia jest niepowetowaną stratą dla firmy – zubaża nas o wiedzę i kreatywność osób, które się nie przebiją przez barierę konformizmu.